Czy dobre kosmetyki muszą być drogie?
Jakiś czas temu trafiłam na artykuł/galerię (coraz trudniej
jest mi to rozróżnić) dotyczącą ulubionych kosmetyków kobiet, które pracują w
drogeriach.
Początkowo uznałam, że jest to reklama, która ma rozpromować sklep jako taki, a pewnie dodatkowo polepszyć sprzedaż mało popularnych kosmetyków i marek.
Do dzisiaj nie jestem pewna, czy tak właśnie nie było, ale
oczywiście w końcu na część z nich się skusiłam. Moim nr 1 stał się tusz do
rzęs na 15 złotych, który wydłuża i podkręca rzęsy lepiej niż jakikolwiek,
który o tej pory miałam. Początkowo bardzo sklejał i działał mi na nerwy, bo
musiałam go dość długo rozczesywać. Po pewnym czasie pewnie przyzwyczaiłam się
do dość nietypowej szczoteczki i od tego czasu staliśmy się najlepszymi
przyjaciółmi.
Podobnie jak z oliwką dla dzieci, której zaczęłam używać po
kąpieli. Moja skóra dawno nie wyglądała tak dobrze. Gładka, bez żadnych
przebarwień, idealnie nawilżona. Tylko do tej pory dziwnie się czuję, kiedy ją
kupuję, bo mam wrażenie, że każdy wie, co będę z nią robić. I tak! Po kilku
tygodniach musiałam kupić drugą, bo nie tylko ja stałam się jej fanką ;)